-"Ciekawa bransoletka, ale je wolę malutkie, delikatne i prawie niewidoczne..." - skomentowała moją tradycyjną PANDORę - Ayuna-Chan w poście "Dlaczego Pandora?"
-Dlaczego nie... - Pomyślałam, kolejny już raz zapominając o swoich przyrzeczeniach, na temat charmsowych cudeniek światowego, jubilerskiego giganta i... znowu kupiłam kolejną bransoletkę do przetestowania na sobie. Tym razem z tych nowszych i dużo mniejszych czy też, jak kto woli, delikatniejszych modeli "ESSENCE".
Dzisiaj będzie dużo zdjęć, rzetelna informacja i solidny komentarz na końcu posta więc...
ZACZYNAJMY...
PANDORA ESSENCE.
Postaram się ją przedstawić wizualnie i oczywiście nieco opisać, porównać, skomentować, pochwalić i skrytykować.
Ja wybrałam giętką, srebrną bazę podobną do tych, które już miałam wcześniej, ze srebrnym kulkowym zapinaniem i dwoma charmsami, na dobry początek.
Cechy szczególne?
Stemple: S 925 i ALE wewnątrz kulkowego zapinania bransoletki - całkiem dobrze widoczne gołym okiem.
Po obu stronach kulkowego zapinania wygrawerowane logo i... "O" z koroną. Znajduje się ono pomiędzy ostatnią /"A"/ a pierwszą /"P"/ literą loga.
Po jednej stronie srebrnego wkładu charmsa wygrawerowano: PANDORA*S925*ALE; po drugiej symboliczną nazwę (u mnie: LOVE i FRIENDSHIP)
A poniżej macie wizuaną możliwość porównania dwóch charmsowych bransoletek PANDORY: klasycznej i Essence:
Co polubiłam w ESSENCE?
1.W maleńkiej, cieniutkiej i delikatnej ESSENCE, każdy nakładany na nią koralik ma swoje symboliczne znaczenie i ku mojemu zadowoleniu jest ono wygrawerowane na boku wkładu wykonanego do kolorowego, srebrnego lub złotego charmsa.
2. Wszystkie charmsy są równej wielkości kuleczkami, co wprowadza ład na przegubie naszej dłoni; ich gładka powierzchnia zapobiega zaczepianiu się bransoletki o odzież i ewentualnym odciskom w skórze nierówności i kantów charmsów, kiedy np.opierasz rękę z bransoletką o twardsze podłoże(np.stół).
3.Wielkim, pozytywnym zaskoczeniem było także to, że niektóre z nich zostały zrobione z kamieni pół-szlachetnych jak np. kwarc, lapis lazuli, kamień księżycowy, awenturin, agat, perła czy akwamaryn czego do tej pory brakowało mi w dużej Pandorze (szklane kule). Niektóre z nich są też syntetyczne jak np.cyrkonia, ametyst, hematyt czy rubin i to już jest nieco mniej zachęcające, nie mniej jednak wyglądają nadal zachwycająco i w przyszłości pewnie również skuszę się na któryś z nich!.
Ja wybrałam swój własny srebrny "LOVE" z różowym kamieniem księżycowym.
Nie potrafiłam sobie również odmówić srebrnego "Friendship'a", bo pewnie się ze mną zgodzicie, że przyjaźń jest równie ważna co miłość. :0)
4.Charmsów nie trzeba wkręcać, to spora zaleta, szczególnie dla niecierpliwych, no bo "czas to pieniądz".
5.Kuleczki można swobodnie przesuwać po bransoletce, lecz same są pozbawione dowolnego przemieszczania się, dzięki gumowym stoperom zamontowanym w ich wnętrzu. Super rozwiązanie i niezwykle praktyczne.
Minusy?
Jak zwykle ten sam co zawsze - CENA!
Nieco bardziej znormalizowana, ale i nie odbiegająca zbytnio od cen niektórych wcześniejszych dużych charmsów. No cóż, pod tym względem chyba wszystkie byśmy sobie życzyły jakiejś odmiany; cudu, który by sprawił, że mogły byśmy być częstszymi klijentkami w salonach PANDORY czego... sobie i wam życzę, kończąc kolejny post poświęcony pandorowej fascynacji. :0)
Bardzo fajny post ! Śliczne są te zawieszki :D
ReplyDeletemoszovska-blog.blogspot.com